Każdej nocy wracam do Ciebie, gdy zamykam powieki.
Zasypiam z nadzieją, że znów sen przyniesie chwile z Tobą.
Widzę twarz, a na niej uśmiech,
gdzie każda sekunda, spojrzenie i dotyk jest skarbem,
którego bezcenność nie zna granic.
Pragnę tkwić w tej chwili, lecz wiem, że ona znów przeminie,
za każdym razem urywa się tak nagle, bez prawa do pożegnania.
Lament i smutek, bo raz jeszcze rozpłynęłaś się w morzu łez,
gdy utraciłem obraz Twój.
Próbuję przywołać te wspomnienia — rozmyślam, marzę, tęsknię.
Z nadzieją zasypiam, że ukażesz się przede mną,
by móc Ci powiedzieć tak wiele słów,
niewypowiedzianych nigdy przedtem.
Bardzo sympatyczny
Uwielbiam wszystkie Twoje wiersze
To dla mnie wiele znaczy.